Jak radzić sobie z uciekającymi pracownikami?

Znasz kogoś, kto pracował całe życie w jednej firmie? O ile nie prowadzi się własnego biznesu, to zjawisko pracy dla jednego pracodawcy przez kilkadziesiąt lat wydaje się aż nieprawdopodobne. Dzisiejszy rynek pracy stał się niezwykle dynamiczny. Wiele osób zmienia pracę już nawet nie co parę lat, ale co parę tygodni. Tak buduje się dramat wielu firm, które prowadzą wciąż rekrutacje na te same stanowiska.

Wypalenie zawodowe

Syndrom wypalenia zawodowego już nikogo nie dziwi, a niejednokrotnie wydaje się być wręcz pretekstem do szukania nowej pracy. Innym powodem budowania długiej listy pracodawców jest chęć rozwoju zawodowego i pięcia się po szczeblach kariery. Z pewnością trudniej zatrzymać pracownika ambitnego, któremu nie ma się już do zaoferowania możliwości awansu. Warto jednak w tego typu osoby inwestować inaczej i nagradzać pozpłacowo w postaci wyjazdów na szkolenia i konferencje branżowe.

Zupełnie odmienną grupę stanowią osoby, które nie znajdują w sobie większych ambicji do rozwoju zawodowego, albo zwyczajnie nie mają do tego predyspozycji. Nie każdy musi czuć potrzebę doskonalenia i absolutnie nie znaczy to, że taka osoba nie okaże się być solidnym pracownikiem. Tu motywacją będzie wysokość wynagrodzenia, a często nawet możliwość pracy w nadgodzinach, co daje takiemu pracownikowi realny wpływ na finalny kształt pensji.

Dwie lewe ręce

Trudno dyskutować o próbie zatrzymania pracowników, którzy sprawiają wrażenie, jakby w pracy byli za karę. To oni będą wzorem osób, po których ciężko spodziewać się stabilizacji, za to bywają mistrzami w szukaniu problemów. Nie tylko szybko uciekną, ale częstokroć będą mieli tendencje do buntowania reszty zespołu, co zazwyczaj nie oznacza niczego dobrego dla pracodawcy. Warto jednak zastanowić się jak prowadzić procesy rekrutacyjne, aby takich osób nie zatrudniać w firmie. Czy da się to do końca przewidzieć? Niestety zazwyczaj dopiero w okresie próbnym widzimy zaangażowanie w wykonywane obowiązki, albo wręcz przeciwnie – lekceważący stosunek do pracy.

Wyłoń tych, którym zależy

Pewne wskazówki może Ci dać oczywiście długość CV, ale także opinie od poprzednich pracodawców. Warto zadzwonić do firm, które zostały wpisane w życiorys kandydata. Co prawda rekruter nie może zadać podczas rozmowy pewnych pytań, ale może… sprawdzić Internet. W dobie nowych technologii i social mediów wiele możesz dowiedzieć się o przyszłym pracowniku zerkając na jego Facebooka.

Pewniak do Twojej firmy

No właśnie. Możesz prowadzić śledztwo na temat każdego kandydata, a i tak finalnie dokonać złego wyboru. Stracisz tylko czas, energię i pieniądze na długi proces rekrutacyjny, a także wszystkie procedury związane z zatrudnieniem, do których obliguje Cię kodeks pracy. Nie lepiej zlecić to specjalistom i skorzystać z outsourcingu pracowników? Zyskasz święty spokój i pracownika, którego „prześwietlą” profesjonaliści. Co więcej, zyskasz na tym także finansowo, bo nie będziesz już wydawać na ogłoszenia i nieskuteczną ruletkę aplikacji. W przypadku wielu stanowisk warto rozważyć także zatrudnienie pracowników z Ukrainy, którzy uchodzą za solidnych i pracowitych. Wiele firm przekonało się już, że motywacji do pracy z reguły nie można im odmówić. Najważniejszy atut outsourcingu pracowników jest jednak taki, że jeśli nawet taki pracownik nie spełni Twoich oczekiwań, to szukanie i zapewnienie kolejnego w trybie pilnym, pozostaje już nie na Twojej głowie.